Chancay

   Z Pachacamac pojechałam na spotkanie z dr Andrzejem Krzanowskim, polskim odkrywcą starożytnych ruin stolicy państwa Chancay. Panowało ono od X wieku n.e. aż do czasów konkwisty hiszpanskiej.

   Chancay to ogromne stanowisko archeologiczne, które według jego odkrywcy liczy ponad 4 km długości. W trakcie prowadzonych prac wykopaliskowych dr Krzanowski odnalazł wiele pałaców, piramid, dzielnic mieszkalnych oraz grobów.
Mimo świetności w dawnych czasach, obecnie jest to bardzo przygnebiające miejsce. Nie są tutaj prowadzone żadne wykopaliska archeologiczne i nikt tego miejsca nie pilnuje.
Jest to "raj" dla złodziei grobowców tzw. huaqeros, którzy przez nikogo nie kontrolowani, spokojnie plądrują groby.

   Podczas wędrówki po stanowisku dokonaliśmy wstrząsajacych odkryć; dookola pełno rozrzuconych ludzkich szczatków.
Włosy, czaszki, kości powleczone skórą i nikt o to nie dba.
Dr Krzanowski obliczył, ze znajduje się tutaj ponad trzy tysiące wyrabowanych grobów.
Dodatkowo na stanowisku znajduje się ogromna ilość rozbitych, zniszczonych naczyń, które dla każdego archeologa są bezcenne. Tutaj leżą rozbite i nikt sie nimi nie interesuje. Dlaczego? - nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, chociaż ich czarnorynkowa wartość wsród prywatnych kolekcjonerów w Stanach Zjednoczonych czy Europie bylłby ogromna.

   Kiedy odnalazłam kolejne, zniszczone przez huaqeros, naczynie, które uwiecznialo twarz dawnego mieszkańca Chancay, i miało kilkaset lat uswiadomiłam sobie, że ten mistyczny, a jakże kruchy świat zaraz ulegnie zniszczeniu przez ludzką chciwość i glupotę.
A moja wizyta w tym miejscu będzie być moze ostatnim świadectwem jego istnienia.